Koleżanka wyżej dała piękny przykład tego jak się pochwalić, ja spróbuję faktycznie coś doradzić. Pierwsze co należałoby zrobić to ocenić poziom swojego angielskiego. Czyli dokonać wcale nie banalnej oceny kolejno: readingu, writingu, listeningu i speakingu (choć jeśli filologie które was interesują nie biorą oceny z ustnego angielskiego aspekt speakingu można spokojnie ograniczyć do minimum). Ale znacznie ważniejszą rzeczą jest moim zdaniem ocena takich rzeczy jak: słownictwo, gramatyka, umiejętność improwizacji. Są IMO rzeczy, które trzeba umieć na pewno, są takie które się znać powinno, są też takie które można znać. Czyli przykładowo: wszystkie czasy gramatyczne, conditionale, mowa zależna - trzeba, konstrukcje typu in spite of, despite powinno się znać, a dajmy na to inwersję można. Sęk nie w tym, żeby pojechać jak najdalej z materiałem, tylko mieć go opracowanego w 100%. Nie ma sensu uczyć się skomplikowanych konstrukcji z podręcznika do CAE, jeśli nie ma się opanowanych pewnych podstaw. Podstawowych konstrukcji i słownictwa do nauczenia się nie ma tak wiele - pojawi się pewnie na maturze coś trudniejszego, zaskakującego - ale to nie jest coś, czego można się nauczyć w ramach przygotowań do matury - to sprawdzi ogólne obycie z językiem. W speakingu nie pojawi się najprawdopodobniej żadne trudne słowo od którego zależałaby prawidłowa odpowiedź, trzeba improwizować, podobnie jak w readingu zresztą. W writingu trzeba przemyśleć każde zdanie tak żeby było poprawne i na miarę naszych możliwości oryginalne. Należy się tam popisać konstrukcjami i trudnymi słówkami, a człowiek z głową na karku zawsze znajdzie kilka trudnych słów, które dopasuje tak, żeby pasowały do kontekstu. Więc najlepiej nauczyć się na 100% pewnych podstaw gramatycznych (wymagania w informatorze), podstawowego słownictwa (optymalnie byłoby zakupić ze 3 repetytoria z vocabulary do każdego z 15 działów maturalnych). I te charakterystyczne rzeczy zapamiętywać i potem już tylko powtarzać. A drugim krokiem powinna być praktyka - ja na kilka miesięcy przed maturą nie uczyłem się angielskiego już w ogóle - skupiłem się wyłącznie na praktyce. Testy, testy, testy - zrobiłem chyba wszystkie dostępne na rynku maturalne listeningi i większość readingów (writingów IMO nie ma co specjalnie ćwiczyć, chyba że akurat z tego kulejecie). No i warto też ćwiczyć typowe zadania maturalne jeśli chodzi o gramatykę - przekształcanie zdań po zrobieniu kilkudziesięciu przykładów zaczyna się po prostu powtarzać - w końcu powtarza się też na maturze. Fajnie byłoby też mieć kontakt z żywym angielskim, oglądać sobie CNN, słuchać radia BBC, czytać Newsweeka. Ale to dopiero wtedy, gdy czujecie się w mocni z teorii - najlepiej więc przez pierwsze miesiące gruntownie powtórzyć gramatykę i słownictwo, a w kolejnych już tylko ćwiczyć i obcować z samym językiem - super sprawą jest na przykład oglądanie filmów/seriali z angielskimi napisami. Może być tak, że na maturze spanikujecie, a wtedy uratuje was pewien instynkt językowy, który najlepiej sobie wyrobić właśnie przez częste obcowanie z samym językiem. No i rzecz ostatnia, czyli z czego warto się uczyć. Fajnie byłoby w 1-2 klasie liceum "przerobić" jakiś porządny podręcznik (choćby Upstream na danym poziomie). W 3 klasie powinno się korzystać głównie z repetytoriów i testów. Ja poleciłbym: Format repetytorium - sporo nienajłatwiejszej gramatyki + nienajłatwiejsze słownictwo + nienajłatwiejsze zadania egzaminacyjne + sporo cennych porad Oxford repetytorium - można kupić, ale niekoniecznie. Najlepiej byłoby sobie skserować ostatnie strony z bazą słownictwa. Testy z tej serii kupić koniecznie. Jeśli chodzi o książki Egis, są naprawdę dobre. Aczkolwiek nie wiem czy jest sens zajmować się pozycją przeznaczoną do egzaminu ustnego, o ile ten nie liczy się przy rekrutacji. Obowiązkowo książka do pisemnego + chyba 2 książki z testami też od Express Publishing. Książka od "use of English" jak najbardziej, ale tylko dla tych, którzy nie czują się w tej dziedzinie słabi, bo stoi ona na dość wysokim poziomie (aczkolwiek jest średnia). Repetytorium Longmana mnie nie przekonuje, testy, o ile starczy czasu, jak najbardziej. Repetytorium PWNu odrzuciło mnie na samym wstępie. Warto jeszcze kupić testy WSiPu. Optymalnie byłoby oczywiście przerobić jeszcze np. "Language Practice" Vince'a czy "Use of English" Evans - ale bądźmy realistami - matura to nie tylko angielski, doba ma tylko 24 godziny, a maturzysta jest z reguły bardziej leniwy niż na przykład rok wcześniej :) To była moja recepta na maturę, która pozwalała się dostać na anglistykę bez jakichś większych oporów, ale każdy musi znaleźć swoją. Skoro przeczytaliście wszystko co napisałem jesteście na pewno bardzo zdeterminowani i dacie sobie radę. Good luck :)